- Sądzę, że wiem - podszedłem bliżej wadery.
- Ah... Tak - skrępowała się trochę.
- Masz ładne imię - dodałem z lekkim uśmiechem.
- Imię? Eh... Dzięki? Zresztą, jest jak każde inne - wstała powoli i podkuliła trochę ogon.
- Wiesz, jest taka inna strona mnie - podrapałem się po głowie.
Selen nastawiła uszy, przekonując bym coś powiedział.
- Więc, uwielbiam niektórym wyrządzać różne psikusy, żarty i robić tak by mogli zakopać się pod ziemię - zaśmiałem się.
- Żarty?- przygryzła wargę.
- Chodź ze mną, pokażę ci o co chodzi - pobiegłem ścieżką prowadzącą w las, wadera po chwili namysłu bez słowa pobiegła za mną.
***
- Teraz patrz - wyjąłem zza pleców kartkę i napisałem tam piórem:
''Kochany Addagion'ie,
Czy chciałbyś dziś wyjść ze mną na spacer? Będę czekać w pobliżu twojej jaskini
Livia ;*''
- I co chcesz z tym zrobić?- śmiała się wadera.
- Poczekaj - wymknąłem się po cichu z krzaków i wbiegłem pod inny. Selen obserwowała moje kroki. Potem usłyszałem gwizd. To Sonatan szedł ścieżką i podśpiewywał sobie. Był to odpowiedni moment! Gdy przekroczył krzak w którym byłem ukryty przykleiłem mu do ogona tę kartkę. Ten, nieświadomy wszedł do jaskini. Wyszedłem śmiało z krzaków, po chwili wychyliła się Selen.
- Teraz co chcesz zrobić?- westchnęła.
Pokazałem wtedy dwa wiadra wypełnione zimną wodą i lodem.
- Jezuuuuu........ NAPRAWDĘ, potrafisz być niegrzeczny - prychnęła nadąsana.
- Pomóż mi, a dostaniesz czekoladę - zaśmiałem się.
- SAM DOSTANIESZ W ŁEB - krzyknęła.
- Ciszej, bo jeszcze się skapną- nie przestawałem się śmiać.
- Dobra, dobra
***
Czekaliśmy u progów jaskini, kiedy Addagion zauważy na ogonie Sonatana karteczkę z wiadomością. W końcu ktoś zbliżał się do wyjścia. Dałem sygnał, że ktoś idzie. Kilka kroków... II... Strzał wiadrami z wodą.
Od razu opuściłem wiadro i zacząłem się śmiać. Chyba Sel, też się śmiała ale moje śmiechy zagłuszyły wszystko. Wstałem przecierając oczy od łez. Tam stał przemoczony do suchej nitki Arian.
- Myślałem, że złapię Addagion'a ale ten okaz też dobry - dalej się śmiałem.
- Świetny żart - wycedził przez mokrą grzywkę.
- Doskonały nie?- wbiegłem w las, a Selen za mną.
- I jak?- wycedziłem zdyszany od uciekania.
- To było beznadziejne - wymamrotała.
- Kubły z lodem są staree... Pokażę ci lepsze ''sztuczki''
<Selen? XDD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz