- Zgadłeś...- uśmiechnąłem się i przytaknąłem głową by Diana i Eri się przywitały.
Waderki podeszły do Tamorayn'a. Eri z optymizmem się przywitała, zaś Diana trochę się wahała na początku.
- Czyli, jesteś naszym wujkiem?- dopytała Eri.
- Tak, na to wskazuje - uśmiechnął się wyraźnie.
Chodź był bratem Firnen, wiedziałem, że czuje się świetnie słysząc, że jest wujkiem moich dwóch córeczek.
- Może usiądź z nami do stołu, sądzę, że jesteś głodny po twojej długiej podróży - powiedziała z uśmiechem moja mama- Eglantine, po czym dostawiła do stołu jeszcze jeden talerz.
- Ja sądzę, że nie powinienem...- przerwałem mu.
- Jesteś bratem Firnen, mojej żony, czyli tak naprawdę należysz do naszej rodziny, chodź lepiej - uśmiechnąłem się serdecznie.
Po wspólnym i wesołym posiłku waderki musiały iść spać. Nie było zbyt późno, ale chciałem żeby się wyspały przed jutrzejszym dniem.
- Tamorayn, mam prośbę - zatrzymała go na chwilę Fir.
Odwrócił się.
- My jutro jedziemy w Firnen na taką audiencję do innej watahy, mała wyprawa gościna do naszych sojuszników. Niestety, nie możemy wziąć naszych malutkich alf. I czy mógłbyś się nimi zająć? Rozumiem, moglibyśmy dać im do opieki opiekunkę, ale Diana niezbyt przepada za nimi, a Eri też nie lubi gdy się ktoś ją zajmuje ciągle i traktuje jak jajko. Ciebie zaakceptowały i może jakbyś miał jutro czas... Tylko jeden dzień, w nocy lub o świcie kolejnego dnia wrócimy - przygryzłem wargę oczekując na odpowiedź.
<Tamorayn? XD Ale będzie zadyma XDD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz