- Do lekarza? - powiedziałem pod nosem.
- Tak, może uda się określić płeć szczeniąt - usmiechnęła się i powoli wstała z ziemi.
- Ewidentnie masz rację - zmieszany podrapałem się po głowie.
- Nasi lekarze, mają już tak wybujaną medycynę, że określą płeć na 100% - odpowiedziała z uśmiechem i delikatnie stąpając po gruncie dotarła do wyjścia jaskini.
- Więc idę z tobą
***
Czekaliśmy u lekarza. Czekanie na wezwanie do gabinetu było niezwykłymi mękami. Poszedłem po kubeczek wody dla Livii, ale wtedy akurat Draco zaprosił nas do środka. Zwykła salka lekarza, różne przyrządy których nazw nigdy nie wymienię, maszyny i artykuły lekarskie. Usiadł przy biurku.
- W czym mogę pomóc?- zapytał zawiązując łapy.
- Spodziewamy się szczenięcia - powiedzieliśmy chórem.
Basior na raz wybałuszył i przetarł oczy.
- Potomek lub potomkowie alfy, nieprawdaż?- uśmiechnął się mile.
- Taa... Pewnie.
- Niech alfa pozwoli, że przeprowadzę krótkie USG - rzucił basior i podszedł do maszyny z dużym monitorem i z pełną ilością ''gałek''.
Livia położyła się na małym ''łóżku'' dla pacjentów, gdy ja usiadłem obok trzymając ją za łapę.
Draco potrząsnął głową i zamlaskał.
- Cieszy się tatuś?- skinął łbem, ze zwrotem, że mam spojrzeć na ekran.
<Livia?:3 dwójka nie? XD Od razu mówię, że moja będzie waderka :33>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz