czwartek, 7 maja 2015

Od Satsugai'ego ''Wataha cz.3'' (cd.Ericchi/Nozomi)

Znikąd i nagle nadleciał na tle wieczornego nieba basior o złocistych kolorach skrzydeł. Machał nad nami chwilę swoimi wielkimi skrzydłami i w końcu zleciał na trawę i wylądował obok nas.- Kim jesteście?- zapytał jakoś  prosto, ale z wyrozumiałością i jednoczesnym uśmiechem.
- Ja jestem Satsugai - dotknąłem łapą piersi.
- A ja Amai - dodała BBF.
Spojrzałem na nią wzrokiem typu ''hym?''. Ona tylko chyba o co mi chodziło. Spuściła poniekąd głowę i znowu nabrała powietrza w płuca.
- Możemy dołączyć do pana watahy? Błądzimy sami od młodszych lat - wypowiedziałem się za Amai, co zwykle odmawiała ''mądre'' mowy za mnie.
- Możecie, pewnie że tak - wyprostował skrzydła i popatrzył na Ericchi i Nozomi.
- Sądzę, że tym więcej szczeniaków, tym więcej duszy do poznawania, co nie, Eri? - odszedł dalej i popatrzył na nas z daleka.
Eri uśmiechnęła się.
- Przepraszam was bardzo, teraz muszę już lecieć. Mam naprawdę dużo rzeczy do roboty... Eri? Nozomi? Moglybyście zaprowadzić swoich znajomych do jaskini? Prosiłbym bym i miłego wieczora - wzbił się w powietrze.
Eri chciała już lecieć za ojcem, ale się zatrzymała.
-Zapomniał powiedzieć, do jakiej jaskini was zaprowadzić - Eri przygryzła wargę i zamyśliła się.
- Wygląda na to, że musimy was odprowadzić do jakiej jaskini chcecie - zaśmiała się z lekka Nozomi.
- Nie chcemy, byście później miały problemy, że wsadziłyście nas do innej jaskini...- odrzekla Amai.
- Nie ma problemu. Nawet jeśli i tak, to nie moja wina - mrugnęła Ericchi.
Poszliśmy za waderami dotrzymując im kroku i opowiadając z grubsza o sobie, o podróżach, o przygodach i swoich doświadczeniach.
     ***
Doszliśmy do pierwszej lepszej jaskini. Dla mnie, Satsugai'ego nie była to normalna jaskinia. ONA BYŁA WSPANIAŁA. Wyglądała niezwykle. Jej wapienne małe skalne półki widniejące nad przeźroczysto-błękitną aż wodą najbardziej mi się podobała i nabrała uroku.
- Amai?- spojrzałem jednym okiem na waderę czytającą po ''drugiej'' stronie wapienno-wodnej jaskini czytając książkę.
- Yhym...?- wyjrzała zza księgi.
- Wiesz, że ty masz dwa imiona?- zapytałem.
- Tak...- znowu schowała głowę w książce.
- Powinnaś się alfie przedstawić całym imieniem. Sądzę, że on wtedy by... Nie... Emm... Powinien znać twoje dwa imiona jako alfa - przewróciłem się na brzuch i włożyłem początek łapy do wody.
- Nie. Mam prawo tego nie mówić - wstała energicznie podenerwowana i zaczerwieniona od złości.
- Przepraszam, to tylko imię!- wychyliłem się bliżej tafli.
Wtedy chwyciła mnie jakaś magia i wpadłem do wody. Nie było tam za płytko i głęboko. Głębokość osiągała 1'60 i to maximum. Lubię pływać, ale nie cierpię być mokry.
- AMAI!- krzyknąłem.
- Mogłeś tego nie mówić!- prychnęła i usiadła w swoim miejscu do spania.
- Ale to tylko...- przerwała mi.
- Nie chcę by ktokolwiek znał me nazwisko. Nie będą chcieli mnie znać...- westchnęła i zwinęła się w kulkę.
- Jak chcesz - zrobiłem to samo.
***
- Ranek, do szkoły!- ktoś mnie obudził.
Była to Amai zmieniona w człowieka.
- Kurczęęę... Jeszcze chcę spaać...- warknąłem.
- Przykro mi. Ale, zasady ucznia cię obowiązują jak i mnie. Wstawaj, bo się spóźnimy!- powiedziała niczym kapitan wojska.
- Już idę...- ześlizgnąłem się z mojego wyrka i wyprężylem się.
Wtedy, gdy wyszliśmy z jaskini ku zdziwieniu czekały na nas Eri i Nozomi.
<Eri?Nozo?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz