Spałam, czułam tylko niebyt. Chciałam się zbudzić, ale byłam pogrążona w koszmarze.
- Zbudź się...- myślałam w duchu.
Tak myślałam, nic nie działało. Jakby jakas siła przytrzymywała mnie przy koszmarze. Nawet przez sen czułam, że coś jest nie tak. W końcu sen mi się poddał. Otworzyłam oczy. Byłam w czystym pomieszczeniu, białe ściany, przeźroczyste wielkie szyby i zielone zasłony. CHWILA, CO!? Nie mogłam ruszyć łapą, ani niczym. Byłam przywiązana przy stole operacyjnym, oraz czułam wielki ból przy szyi. Koło mnie stali wilki- lekarze. Zaczęło się na sali zamieszanie i znowu zasnęłam.
***
Nie wiem co się stało. Leżałam w pustej sali. Przy mojej szyi widniał ogromny opatrunek. Poruszyło mnie to i to bardzo... Nie wiedziałam co się stało po tym wydarzeniu na sali operacyjnej... W ogóle co tu robię?!
Wtedy do sali wszedł Snow, chciałam coś krzyknąć ale miałam maskę do oddychania na pyszczku.
- Wiem, o co chcesz zapytać. Po przyjechaniu na ląd, jad pająka który cię ugryzł zaczął działać. Musiałem zabrać cię do szpitala. Gdy lekarze pobierali jad z twojej krwi i podawali antidotum się obudziłaś... Tyle - westchnął ciężko, łapiąc mnie za łapę.
<Snow?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz