- A skąd... Emm... Przebywacie? - zmieniłam zdziwienie w uśmiech.
- My z miejsca gdzie nie rzadko widzi się takie wadery - odrzekł dumnie i błyskotliwie niebieski basior.
Poprawiłam lekko kosmyk włosów i spojrzałam zmieszana w inną stronę.
- Przepraszam za niego, jest przygłupi - odsunęła go dotknięciem łapy.
- Ej!- rzucił stanowczy wzrok basior.
- A tak w ogóle - przerwałam ich sprzeczkę - Jak się nazywacie?- dodałam po chwili.
- Ja jestem Amai, Syllianos - rzekła wyrozumiałym akcentem.
- Ładne imię, a ty?- zapytałam basiora.
- Satsugai, mów Satsu lub Sat - wyprostował się jak na ''wznak''.
- Vixmore?- dopytałam.
- Skąd wiesz?- podniósł brew.
- Strzelałam. Zwyczajnie wili Vixmore mają olbrzymie skrzydła i niebieskie po czarne kolory futra - przekręciłam łbem.
- O dziękuję - zarumienił się a Amai chyba nie za bardzo lubiła jego podrywy... Ale się nie mieszam.
- Jesteście rodzeństwem? Wyglądacie na bardzo związane rodzeństwo - usiadłam na trawie, na to wadera i basior.
- Nie, właśnie jesteśmy tylko przyjaciółmi.
- No proszę - zaśmiałam się.
- Kontynuując, nie chcę już was rozpytywać o wasze życie... Zaraz zaprowadzę was do mojego taty, sądzę że przyjmie was do watahy - uśmiechnęłam się serdecznie.
- To by było wspaniale!- podchwyciła pomysł Amai.
- I to jak! Lubię nowych uczniów, ale tylko tych których zaakceptuje... Nie wiem jak wam to w skrócie wyjaśnić. Zaimponowaliście mi trochę, sama nie wiem czym - zamrugałam oczyma.
- Ehh.. Tam - machnął łapą Satsu.
Nagle ktoś skoczył na mnie od tyłu, że wszyscy trzej na raz leżeliśmy na glebie.
- Auuu! - podrapałam się po głowie.
Moim oczom ukazała się biało-czarna wadera.
- Nozomi!- krzyknęłam.
- Dzień Dobry, a któż to?- znowu musiałam kolejnemu wilkowi przedstawiać nowych znajomych.
***
Pogadaliśmy przez chwilę. Wytłumaczyłyśmy wspólnie z Nozą, o szkole o watasze i inne ważne informacje. Pojęli to jak przystało --> wataha, to wataha.
Nagle znikąd nadleciał ojciec.
<Satsugai/Amai/Nozomi?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz