Szłam sobie jak zwykle polaną, oglądałam sarny, ptaki, rośliny i
nuciłam sobie piosenki , nie wiedząc co porobić usiadłam sobie nad
stawem i oglądałam ryby . Humor zepsuła mi burza , nie wiedziałam
gdzie się schować bo chyba nie pod drzewa , uciekłam od drzew,
schowałam się do starej jaskini , przeciekała, była cała w sierści .
Chciałam wyjść bo burza złagodniała i gdy wysunęłam czubek łapy za
jaskinie gdy nagle dosłownie 2 cm od mojej łapy wyszczelił piorun. Po
burzy wyszłam cała z puchatym futrem , gdy nagle drogę zagrodził mi
niedźwiedź , duży , czarny z czerwonymi oczami i pianą w pysku,
zaczęłam powoli się przybliżać żeby się wymknąć , on złapał
mnie zębami za ogon i pociągnął mnie mocno w tył z powrotem . Ja
wyszczerzyłam zęby i on opuścił łeb, szybko przebiegłam mu po
plecach i wybiegłam na polane i poszłam do lasu,innego lasu nigdy w nim
nie byłam wszystko było zielone i porośnięte mchem , ja pewna siebie i
z podniesioną głową zwiedzałam go , obwąchałam wszystko i
wiedziałam że nie ja pierwsza byłam w w tym lesie , czułam inne wilki
, nagle wilk z czarnymi skrzydłami i z ciemnofioletowym futrem
przeleciała obok mnie i ,,potrąciła"mnie a ponieważ stałam na górce
to sturlałam się z górki , byłam cała we mchu i w błocie ,
otrzepałam się ale i tak jeszcze byłam zabrudzona , nagle podszedł do
mnie basior , przedstawił się jako Octavius .-Yyy... hejka ?-
Powiedziałam niepewna ale udając pewną.-Co tu robisz ?-Spytał się
przyjaźnie.-To nie jest ci potrzebne do życia . -Odpowiedziałam pewnie
i odeszłam.-Yy.. nie ! poczekaj , gdzie ci się tak śpieszy
?-Spytał.-Tak? -Spytałam.-Hej.. jestem alfą w mojej watażce, i może
chciałabyś by dołączyć,nie przyjmiemy byle kogo ale nieźle się
zapowiadasz.-Powiedziała.-No ... nie ma sprawy ... chyba nie mam nic do
stracenia.-Powiedziałam już przyjaźniej .-Jej. -Rozpromienił się
, poszliśmy razem , ja siedziałam a Octavius mnie przedstawiał grupie
wilków tej watahy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz