niedziela, 8 marca 2015

od Sunset "Dzień Wader cz.2" (cd. Artemiś)

Przytuliłam się do Artemisa i powąchałam cudowny bukiet kwiatów. Basior otworzył pudełko czekoladek, ktore od niego dostałam i poczęstował mnie jedną. Była przepyszna!
-W życiu nie jadłam tak dobrej czekolady!
-Wszystko co najlepsze dla mojej ukochanej waderki - zarumieniłam się.
-Jesteś taki kochany! - wtuliłam się mocniej w jego futro, a on odwzajemnił uścisk. - Mówiłeś, że to niby nie koniec niespodzianek, prawda?
-Tak. Zamknij oczy.
-Dobrze - zamknęłam i poczułam, że Artemis założył mi coś na szyję.
-Możesz już otworzyć oczy.
Spojrzałam się na żółte, przeźroczyste, kamienne serduszko. Podniosłam je i spojrzałam przez nie na słońce. Było cudowne!
-O rety! Jest wspaniały!!! Dziękuję!
Odwróciłam się do Artemisa. Trzymał pluszaka-wilka, który wyglądał jak on. Identyczny! nie mogłam się nacieszyć.Tak szybko się przytuliłam do basiora, że aż powaliłam go na ziemię, a sama upadłam na niego. Zaśmiał się i mnie objął.
-Kocham cię.
-Ja ciebie też.
-Mam dla ciebie jeszcze jeden prezent.
-Zasypiesz mnie tymi prezentami. A jaki?
-Taki.
Pocałował mnie prosto w usta. Poczułam się dziwnie. Jakby coś mnie przeniknęło, ale to pewnie z powodu tego, że to nasz pierwszy pocałunek. Teraz czułam, że nie chcę, by ta chwila sie skończyła. NIestety musiało to w końcu nastąpić. Przestaliśmy się całować, a ja położyłam głowę na jego klatce piersiowej. Leżałam tak chwilę obejmowana przez Artemisia i zasnęłam. Kiedy się obudziłam nadal byłam w uścisku basiora, który teraz patrzył mi się w zaspane oczy. Rozejrzałam się, żeby ukryć rumieniec i popatrzyłam na otczający nas krajobraz.
-Jak długo spałam?
-Jakieś półtorej godziny
-Półtorej godziny?! A ty?
-A ja nie spałem.
-To co robiłeś?
-Pilnowałem cię i robiłem za poduszkę.
Znowu się zarumieniłam. Podniosłam się z ziemi i pozbierałam upominki. Artemis też się podniósł i wziął ode mnie prezenty.
-To gdzie teraz?
-Chciałem cię przedstawić swojej rodzinie.
-Co?! - przestraszyłam się. - Na prawdę tego chesz? Nie myślisz, że to troche za wcześnie?
-Jestem pewny, że to odpowiedni moment.
-No dobrze.
Artemis poprowadził mnie do jaskini jego rodziców. Ruszyłam za nim niepewnie, więc basior podszedł do mnie i złapał mnie za łapę.
-Boisz się?
-Troche...
-Nie ma co się martwić. No choć.
<Artemis?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz