piątek, 6 marca 2015

Od Elise

Bitwa trwała. Chciałam kogoś mocno, ale to mocno zranić. Nie chciałam używać kosy - zostawiłam ją na wszelki wypadek. WCN była zawzięte, i to najmniej ceniona u mnie cecha charakteru. Jak ktoś jest uparty, tak mocno, że nigdy nie odpuści. Taka Galaxy... Co mam jej 5 groszy oddawać!? Więc, ruszyłem kłusem dalej. By nie trzymać kosy ciągle w łapie, zrobiłam sobie schowek przewieszony przez ramię. Włożyłam tam na raz KŚ i już nie musiałam trzymać ciężkiego przedmiotu. Kosa była ostrym i śmiertelnym narzędziem. Jakby kogoś, tym trzasnęło tak porządnie, wilk by już nie żył. Chciałam trochę przystopować i zwolniłam chód. Wilki walczyły na polu walki. Było wilków całkowicie mało. Nikt nie mógł nam zagrozić. Zdziwiłam się, gdy na skarpie zastałam Snow'a, Miranda i Taravię.
- Co jest, nie walczycie?- podbiegłam do nich.
- Solaris na razie nie kazał nam walczyć. Za dużo wilków na polu by było - odrzekł Mir.
- To... Co mam robić oprócz siedzenia tu z wami?- zaśmiałam się lekko i usiadłam obok Snow'a.
Nie wiedziałam co powiedzieć. Nie było tematu. Wszyscy rozpacznie patrzyli na pole bitwy. Chciałam przerwać jakoś, te czarne myśli innych. Próbowałam. Jednak, powstrzymałam się... I tak sądzę że zrozumieją że, na pewno odniesiemy zwycięstwo. Przecież, jesteśmy z ZK! Nikt nie musiał nam tutaj rozkazywać, każdy był siebie równy, a WCN... Ehhh... Panowało w wojnie zamieszanie. Wyrażam swoje zdanie. Nikt, nie walczył z sercem i  rytmie. Każdy szedł swoją ścieżką, przez to wiele raz zostali ranieni, nie walczyli z hartem ducha... Jak tu nie przegrywać? Moje myśli przeistaczały się w żmudną dyskusję. Chciałam już przestać myśleć, myśleć, mówić, mówić... Trochę się przejaśniało... Czy to powód do tego że... Że ktoś odniesie zwycięstwo? Sądziłam że tak.
- Snow!-wzięłam go za łapę i wstałam, a on ze mną.
- Co się dzieje?- na to wszyscy spojrzeli na nas.
- Nie siedźmy tu tak! Jesteśmy TAK blisko do zwycięstwa! Patrzcie!- wskazałam łapą na rozjaśniające się chmury.
- Zróbmy tak że ospałe słońce wyjdzie zza chmur! Razem!-krzyknęłam i ruszyliśmy na wrogą watahę..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz