Trochę minęło no tych feralnych Walentynkach od tego na polu bitwy. Siedziałam w jaskini smutna. Nie miałam ochoty wyjdź, nie miałam ochoty nawet gadać. Co jest? O co mi chodzi? Myślami byłam nieobecna nie zwracałam uwagi co dzieje się w jaskini i poza nią.... Po prostu było mi wszystko jedno.
-Lumia?- usłyszałam głos za sobą. Obróciłam się niechętnie
- Mama! Co tu robisz?
- Przyszłam w odwiedziny. Co ci jest? Źle się czujesz?- przytuliła mnie łapą.
- Tak wszystko okej! Nic mi nie jest.
- Widzę nie oszukasz mnie.
-Ech... zrobiłam coś złego i teraz żałuje.- wtuliłam się w jej futro.
- To do ciebie nie podobne... czy ty czasem się nie zakochałaś?
- Co?! Ja?! Nie wiem...
- A co ci podpowiada serce.
- Nic... cisza...
- Może dlatego, że nie ma przy tobie basiora którego kochasz- uśmiechnęła się leciutko i pocałowała mnie w czoło.- Jeśli i on cie kocha to na pewno ci wybaczy.
- Mamo jesteś genialna!- przytuliłam się do niej mocno po czym pobiegłam w stronę wyjścia jaskini. Przed jaskinią się zatrzymałam i odwróciłam głowę.
- Dziękuje mamusiu, dzięki tobie zrozumiałam coś bardzo ważnego- odwróciłam się. To teraz w jedno miejsce się kieruje... jaskinia Hoodoo.
************
-Hoodo!-krzyknęłam wchodząc do jaskini. Zobaczyłam tam tylko Mira.- Mir? Gdzie jest Hoodoo?
-Nie wiem-odpowiedział smutno szczenie.-ostatnio dziwnie się zachowuje. Znika na całe dnie, a ja wraca do jaskini to leży na swoim posłaniu... z nikim nie rozmawia nawet ze mną..
- Okej idę go poszukać... muszę mu coś bardzo ważnego powiedzieć! Nie może to poczekać- ruszyłam przed siebie zostawiając go samego w jaskini. Biegłam nie wiem do kąt biegłam , biegłam do niego. Serce mnie prowadziło, serce wie gdzie mnie zaprowadzić. Jak się przyznam, że go kocham to do mnie wróci, wróci na pewno... a jeśli nie jeśli mi nie zaufa... jeśli stwierdzi, że... to moja kolejna sztuczka?
***********
Wylądowałam w Lesie Widm. Czemu tu? Nie wiem... ale go tam znalazłam. Leżał obok małego jeziorka. Obserwował swoje odbicie w nim.
-Hoodoo! Znalazłam cię.-nie ruszał się. Nie zwracał na mnie uwagi nic go nie obchodziło... zobaczyłam co zrobiłam jak mogłam!
- O nie Hoody- powiedziałam cicho i upadłam na ziemie. Zakryłam oczy łapami i szlocham, szlochałam tak by tego nie usłyszał...
- Hoody przepraszam cię...tak bardzo cię przepraszam.... nie wiem jak mogłam o tym pomyśleć... jak mogłam cię tak zranić... jesteś wyjątkowym wilkiem i zasługujesz na lepszą partnerkę... lepszą od demie... jestem głupia i egoistyczna waderą …. na początku przyszłam tu by cię odzyskać... ale teraz wiem że to niemożliwe.... nie... nie jestem ciebie warta.... teraz zależy mi na tym by był szczęśliwy, a jak będziesz ze mną... to to...
< hoodoo?;-;>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz