Długo wędrowałam. Bez odpoczynku. Miałam obolałe łapy. Czasami krwawiły, ale nie zwracałam na to najmniejszej uwagi. Dotarłam do pewnej watahy. Poszukałam Alphy.
- Dzień dobry? - powiedziałam nie śmiało zaglądając do jaskini
Odpowiedziała mi głucha cisza i ciemność.
Poszłam dalej, następna jaskinia. Słyszałam jakieś głosy.
Ponownie zadałam pytanie tym razem z odpowiedzią.
- Witaj.. - odpowiedział mi basior wychodząc z ciemnej jaskini.
- Chciałabym dołączyć do tej watahy, jeśli to żaden problem - odparłam nieco pewniej.
- Nie ma najmniejszego problemu, myślę, ze szybko się za klimatyzujesz - lekko się uśmiechnął.
- Dzięki..
- Oprowadzić cię?
- Nie.. sama sobie poradzę - powoli się wycofałam.
- No dobra.. - wrócił do jaskini z powrotem
Poszłam pozwiedzać tereny. Było tu całkiem,całkiem. Nie było na co narzekać.
Usiadłam pod pierwszym lepszym drzewem i się położyłam. Powoli zasnęłam, nawet nie wiedziałam kiedy. Obudził mnie głos.
- Halo? A ty to kto? - usłyszałam
Powoli otworzyłam oczy.
<c.d. chętny! >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz