Kiwnąłem głową i ruszyłem w swoim kierunku. To było spoko że pomogłem Lunie, co było dla mnie bardzo dużym wywyższeniem. Cieszyłem się, że komuś pomogłem. Naprawdę, sprawa z Kuramą była dziwna. Dobrze, że Luna zaczęła to kontrolować. Spacerowałem po Mrocznym Lesie, przez niego wiodła droga do mojej jaskini. Był faktycznie, po jego drugiej stronie. Nagle zza drzewem zobaczyłem Bonnie'go.
- Bonnie! Gdzie się plączesz?- zapytałem z uśmiechem.
Wyszedł zza drzewa u podszedł do mnie.
- Szukałem cię- wycedził.
- Dobrze, chodź do jaskini. Zbliża cię noc... - westchnałem.
- Czemu nie mogę pójść z tobą na patrol?- zapytał.
- Heh... A dobrze... Niech ci będzie...- szepnąłem.
Robot podskoczył w miejscu.
THE END
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz