''Od jakiegoś czasu rozmyślałem nad różnymi dla innych wilków ''nużącymi'' sprawami. Takimi, jak kamyk znikały w wodzie tworząc małe fale nieporozumienia. Niebyt stał się rzeczywistością i cieszyłem się że mam tą jedyną - Sunset. Każdego dnia gdy wstaję od obowiązków, czeka na mnie twarz która zawsze się uśmiecha. Nie zostawia mnie, bierze za łapę i pomoga mi żyć. Wilk, którego obdarowuję uczuciem i wszelkim zaufaniem. Uczucie co, spada jak kamień w wodę. Nigdy nie wypłynie na powierzchnie i przez wieki będzie na dnie. To samo czuję. Mimika, chęć do życia i zrozumienie. Kocham moją małą Sunset. Jedyny zrozumiała, że nie jestem już strasznym pragnącym zemsty basiorem. Tylko po prostu... Chcę... Byśmy byli zawsze razem. Ona przytrzymuje mnie do codzienności czym jest wielkim osiągnięciem, a dla mnie... Dla mnie słodyczą którą mogę się cieszyć. Moja mała jedyna Sunset. Szczery uśmiech w promieniach wiosennego słońca, tryskający szczęściem. Wiele przygód, doświadczeń. To wszystko z tą jedyną waderą. Nawet moje serce z szarego i ciężkiego błazu stało się czystym i przeźroczystym diamentem. Przeglądając stare pachnące karty ksiąg mogłem popatrzyć na otwarty na zewnątrz świat, otworzyć się na innych i pokazać... Że, nie jestem aż takim koszmarem. Potrafię podać innym swoją pomocną łapę. Dziękuję losowi za wszystko czego mnie nauczyła moja ukochana wadera
Artemis''
Pisałem w pamiętniku. - Te wpisy kiedyś mi jeszcze pomogą i podciągną na duchu - pomyślałem.
Odstawiłem pióro na swoim miejscu i przeciągnąłem się leniwie. Otrzepałem się z kurzu jaskini. Powolnym krokiem wyszedłem z jaskini. Usłyszałem odgłos idącego robota. To Bonnie wrócił z przechadzki. Ten też się zmienił, nie chciał zbytnio innych straszyć i bawił się od czasu do czasu ze szczeniakami. Jako słodki niebieski królik, mógł spalić swoje obwody poszedł spać. Mijając go i kiwając głową poszedłem dalej. Sunset na pewno już czekała na mnie na polanie od dawna.
<Sunset?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz