sobota, 7 marca 2015

Od Raylupus'a "On i ja cz.3"(cd.Diana)

-Młode Alfy?-zapytałem Artemisa.
-Tak-uśmiechnął się.-Dziewczynki mojego brata.
-Raylupus-zwróciłem się do dziewczyn.
-Diana-burknęła ciemniejsza.
-Eri-mruknęła druga.
Nagle poczułem się dziwnie. Zrozumiałem, że coś zainteresowało JEGO. Nie zdradzałem po sobie nic. We czwórkę, albo raczej w piątkę ruszyliśmy dalej. Dotarliśmy do jakiegoś wielkiego zamku. Artemis wprowadził nas do środka. Wszystko wyglądało bardzo ładnie. Po jakimś czasie weszliśmy na taras. Artemis zaczął opowiadać i pokazywać widok. Pejzaż podobał mi się, ale nagle jakaś wielka moc kazała mi przekręcić głowę. Próbowałem oporować, ale się nie udało. Łeb miałem ustawiony prosto w stronę...DIANY. Ze wszystkich sił próbowałem przestać. Na próżno. ON MI KAZAŁ TO ROBIĆ. Nie sądziłem, że aż taką mocą on dysponuje. Przecież jakiekolwiek działania podczas dnia kosztują go zapewne niewiarygodne ilości energii.  Dobrze, że cała pozostała trójka patrzyła na panoramę, bo bym się spalił ze wstydu. Błagałem GO, żeby pozwolił przestać. Odpowiedział mi tylko: ,,SIEDŹ CICHO!". Spędziłem tak kilka najgorszych minut mojego życia. Na moje nieszczęście wtedy Diana odwróciła się i zobaczyła, że się gapię, a przynajmniej to tak wyglądało, bo ja wcale nie chciałem. Wtedy nie wytrzymałem i przełamałem opór drugiego i wyleciałem z tarasu w inne komnaty. Schowałem się w jednej z nich. Później znalazł mnie Alfa.
-Co się stało?-dziwił się.-Czemu tu siedzisz?
-Chciałem trochę sam pozwiedzać-tłumaczyłem się.
-Następnym razem powiedz. Choć, bo zaraz się ściemni.
Zesztywniałem na dźwięk tych słów. Musimy się pospieszyć.
-No to chodźmy! Po co tracić czas?
Dołączyły później do nas dziewczyny. Diana dziwnie na mnie spojrzała. Wtedy po prostu marzyłem, żeby być już w jaskini. Jak to już nastąpiło Artemis zostawił mnie samego. Wyciągnąłem z moich pakunków (bo zabrałem swoje rzeczy ze starego domu) grube anty-magiczne kajdany. Koniec wbiłem mocno do ściany obok posłania. Wziąłem kluczyk i zamknąłem je na swojej łapie. Chciałem już ukryć kluczyk prze NIM, ale NIE ZDĄŻYŁEM!

*przemiana*
Spostrzegłem jakiś klucz w swojej łapie. Zaraz potem zobaczyłem kajdan zamknięty na tylnej łapie. Zachichotałem. Głupek chciał mnie uziemić. Coś nie wyszło, pomyślałem. Zręcznie przekręciłem zamek w kłódce. Po chwili już używając moich nietoperzastych skrzydeł byłem w powietrzu. Rozglądałem się za jaskinią Diany. Zauważyłem wtedy w niej coś niezwykłego. Oszaleję, jeśli jej nie poznam bliżej. Po dłuższym czasie odnalazłem właściwe miejsce. Wkradłem się i znalazłem posłanie Diany. Przyglądałem się chwilę jej śpiącej. Później ostrożnie, żeby nie zranić jej moimi ostrymi pazurami trąciłem ją w bok ze słowami:
-Noc dobra..... Witaj-uśmiechnąłem się, jak otworzyła oczy.
<Diana? Wiem, że miało być krótkie, ale drugie jest :I Sory>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz