wtorek, 10 marca 2015

Od Eri ''On i ja cz.10'' (cd.Raylupus)

Ray otrzepał mnie skrzydłem z kurzu.- Wszystko w porządku?- zapytał po chwili, patrząc na mnie.
- Nie powinnam się dać by ktoś mi dokuczał... To... Okropne, że się dałam! Nikt nie powinien mi podskoczyć!- zawarczałam i wyprężyłam grzbiet.
- Nie mogłaś nic zrobić i tak. Jak teraz czujesz się dzielniej to...- przerwałam mu.
- Pokażę mu, że nie jestem tą gorszą - westchnęłam i odbiłam się od ziemi.
- Gdzie lecisz?- zapytał.
- Sama nie wiem... Jest sobota... Więc... Może przelecimy się do Naruta Curaco?- dopytałam.
- Nie widzę przeszkód - uśmiechnął się.
Szliśmy w ciszy. Magiczny las świecił różowymi światłami zaczarowanych grzybów i drzew. Unoszące się w powietrzu rośliny, gdzieniegdzie fioletowy grunt. Dziwaczny, ale piękny las. Doszliśmy w końcu do Naruta Curaco.
- Chwilka... Czyli, ty nigdy nie będziesz mógł być sobą?- dopytałam.
- Ja... Sam nie wiem. Raczej nie - odpowiedział po chwili namysłu.
- To bardzo szkoda... Ja chciałabym mieć tego... Ehh... Normalnego Ray'a zawsze przy sobie - dodałam z uśmiechem.
- Ja też bym chciał widzieć chociaż pierwszy raz w życiu noc... Ale nic nie poradzę...
- No niestety... Kto ostatni w wodzie to zgniłe jajo!- krzyknęłam i wbiegłam do wody w tym samym czasie co Ray.
Pływaliśmy gdzieś z pół godziny. Ochlapywaliśmy się wodą, nurkowaliśmy i robiliśmy pod wodą różne akrobacje. Wyszliśmy wtedy znów na brzeg, a ja wysuszyłam bujne futro.
- Hmm.. Ciekawe gdzie jest moja siostra - usiadłam na ziemi.
- Dam urwać sobie łapę za to, że spaceruje - Ray właśnie wykonywał różne ćwiczenia fizyczne.
- Aha... Poczekaj, skąd to wiesz?- zapytałam.
- Jako Darklupus, zapamiętuję tylko dziwne rzeczy. Nic nie widzę, ale mam podświadomość, i jakbym... Znał innego wilka, a nawet z nim nie rozmawiałem - oznajmił.
- Chyba jesteś jedyny w swoim rodzaju- położyłam głowę na przednich łapach.
- Nie... Inni nie tylko mogą być inni w środku, ale na zewnątrz też. A ta inność u niektórych tworzy niezwykłe rzeczy - zaśmiał się.
- Czyli... Odmienność jest dobra?- wtedy akurat przed nami znikąd stanęła Nozomi.
- Siema lamuski, jak tam na świecie?- uśmiechnęła się serdecznie.
- Byliśmy w trakcie rozmowy - westchnęłam lekko.
- A, zapomniałam - zaśmiała się Nozomi.
- O co chodzi? - spojrzałam na nią zdziwionym wzrokiem.
- Wiecie... Sama nie wiem... Ktoś kazał wszystkim szczeniakom pojawić się na polanie...- odrzekła.
- A co może być takiego ważne?
- I w sobotę- dokończyłam.
- A ja mam wiedzieć? Wszyscy was szukają - dopowiedziała.
Ruszyliśmy za Nozomi. Kłusem doszliśmy do polany. Było tam całe zbiegowisko szczeniaków, w tym Diana.
Siostra siedziała na wysokim kamieniu i czekała jak wszyscy się uspokoją.
- Diana?Co tu się dzieje?- zapytałam przedzierając się przez grupy moich rówieśników.
- Mam coś ważnego do powiedzenia - parsknęła.
Usiadłam wraz z Ray'em i Nozomi na końcu ''stada'' i przyglądaliśmy się Dianie chcącą coś powiedzieć.
<Ray? brak weny zupełny ;///>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz