- Niech będzie - podał mi łapę, a ja ją uścisnąłem.
- Ale, chwilka, co wy właśnie zrobiliście?!- warknęła.
- Będzie pojedynek. Już jest umowa - wypiąłem dumnie pierś.
- Nie nadymaj się tak bo ci czaszka pęknie - zaśmiał się.
- Ha, ha bardzo śmieszne. Żartowniś za dychę się znalazł - uśmiechnąłem się szarmancko.
- Idę do Octavius'a uzupełnić termin bitwy. Wrócę tutaj o...15. I masz tu być skurczybyku - i zniknął w zaroślach.
- Jakie bitwy?! - krzyknęła Arkadia.
- O ciebie - puściłem jej oczko i odszedłem.
Ją chyba wrosło w ziemię, nie ruszała się w ogóle.
<Arian?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz