piątek, 26 grudnia 2014

Od Tamoryana ,,Godna rywalizacja" (cd.Sonatan)

-Firnen!-zawołałem.
Podbiegła do mnie.
-Głupolu co ty sobie wyobrażasz?-zapytałem.
Zaczęła płakać. Po chwili miałem mokre futro.
-Fire....F...Fir...Eee....-wyszlochała.
-Co?-zapytał Sonatan.
-F-I-R-E-przeliterowała Firnen.-Mój koń.
-Ten przez którego uciekłaś z domu?
-To nie przez niego! Robiłam co chciałam! W dodatku go nie ma! Te małe cośki na niego skoczyły. Miliony! A wy go oskarżacie! On chciał mnie bronić!-wykrzyczała na jednym tchu.
-Dobrze uspokój się.
Nagle usłyszeliśmy przenikliwe rżenie. I skowyt. Potężny skowyt.
-To chyba nasza zguba!-rzucił Sonatan.
Pobiegliśmy w stronę dźwięków. Po środku lasu walczyły te stwory i koń.
-To Fire!-krzyknęła moja siostra.
-GRAUU!-jęknęło coś w krzakach.
Wyskoczył potwór kilka razy większy od pozostałych. Warknął i te mniejsze słuchały. To był ich ,,wódz".Fire był zapędzony w kozi róg.
-Spier*alaj stary debilu! Capie......-i tak dalej. Przeklinał straszliwie.
Zkim moja siostra się zadaje?,pomyślałem.
-Co robimy?-szepnąłem do Sonatana.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz