Szedłem spokojnie przez cienki korytarzek porośnięty mchem oraz różnymi gatunkami roślin. Wszystkich ich nazw poznać nie mogłem. Po chwili czarny basior z widocznymi żółtymi kropkami na futrze odezwał się do mnie.
-Ładnie tu prawda?-zapytał wyrazem lekkiego zainteresowania nowym towarzyszem.
-Nawet ładnie, gdyby nie było tyle roślin i mchu było by jeszcze lepiej-odpowiedziałem zadowolony z takiej wypowiedzi.
-Zbliżamy się już.-powiedział po krótkiej ciszy panującej nad gruntem.
-Ale do........-nie zdołałem wykrztusić z siebie już więcej słów. Przed nami ukazało się wielkie królestwo. Wszędzie było widać ogromne domy ozdobione wieloma posągami. Wszędzie dominował biały kolor, który wpadał w oczy oślepiając odbijającym się od niej słońcem. Kiedy nie mogłem uspokoić się z wrażenia spaceru przez miasto wilk przyprowadził mnie do jego zamku. Wokół z wielkimi pokłonami witali go jego poddani. Wyglądało to trochę jak w średniowieczu.
-To jest Mid!-powiedział nagle do swojego podwładnego przebranego za sługe.
-BIERZEMY GO!-krzyknął nagle zdejmując całe jego ubranie. Pod zwykłym ubiorem krył się strój assasyna. Nie wiedziałem co się dzieje i zemdlałem
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz