Tak szliśmy w milczeniu nad wodospad. Robiło się trochę dziwnie.
- A...Co robisz wieczorem? - zapytałem się wadery.
- Ja, sama nie wiem. Może gdzieś sobie pójdę, zobaczę sama - uśmiechnęła się.
- A będziesz chciała ze mną pójść może w góry wschodnie? Zawsze idę tam wieczorem, jest piękny zachód słońca - zaproponowałem.
- Szczególnie to mogę - nie przystawaliśmy nawet na chwilę.
- To wspa... - przerwałem gdy zobaczyłem piękny zamarźnięty wodospad.
- Czy czasem woda hm...- pomyślałem głośno.
- Moja mama jest Strażniczką Zimy...Specjalnie zamroziła ten wodospad dla pięknego efektu - westchnęła.
***
Siedzieliśmy sobie u dołu wodospadu i obserwowaliśmy naturę, nagle wodospadu wydostało się jakieś fioletowe światło.
- Co to jest? - wstała i szybko pobiegła w tamtym kierunku.
Poszedłem za nią. Światło wydobywało się pod wodospadem, gdy pod niego weszliśmy ujrzeliśmy w lodzie mały portal.
- Myślisz że co tam jest ? - zapytałem.
- By się dowiedzieć trzeba spróbować, nie? - zaśmiała się i pociągnęła mnie za łapę.
<Kaya?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz