Złapałem Vapper za rękę i ją pocałowałem. Wyszliśmy z jaskini i poszliśmy w kierunku parku. Szliśmy spokojnie słysząc dźwięk szumiącej wody. Nie wiem ile szliśmy ale już dawno byliśmy poza terenami watahy. Zamieniliśmy się w wilki, Vapper położyła się na trawie i patrzyła w chmury ja zrobiłem to samo.
- Poczekaj, przyniosę coś – wstałem i poszedłem do lasu obok polanki. Były tam króliczki które spokojnie pasały się koniczynką. Za pomocą krucyfiksu (krzyża z mojej obroży) szybko podbiegłem do królików zanim one się zorientowały co się stało. Przygwoździłem jedno do ziemi i powoli go dusiłem kiedy już się udusił wziąłem zadowolony królika do pyska i pobiegłem do Vapper. Biegłem tak troszkę podskakując ale moją ,,harmonie’’ zakłócił jakiś basior który stał przy mojej dziewczynie i zagadywał do niej, nie było to zwykłe gadanie. Wystrzeliłam jak strzała i wskoczyłem na basiora szczerząc kły.
- Odsuń się od niej! – warknąłem kłapiąc mu pyskiem przed nosem już chciałem go zagryźć ale usłyszałem Vapper
- Jeff! Nie! – Na jej rozkaz zeskoczyłem z basiora
<Vapper? Jak chcesz może być twój były, kolega który się w tobie buja itd. Wymyśl co chcesz ;P>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz