-Jesteś taaaaki SEXI-powiedziała Sasha.
-Wiem kochanie-rzuciłem.
Pocałowałem ją.
-Kiedy przyjdą twoje przyjaciółki?-zapytałem.
-Nie wiem. Już powinny być-odpowidziała.
Wyjrzeliśmy na zewnątrz. Szczerbatek warczał na uciekające dziewczyny.
-Morda! Szczerbata mordka!-zawołałem.
Smok pobiegł na mnie. Skoczył i przewrócił mnie. Oblizał od stóp do głów. Otrzepałem się ze śliny.
-Ech...-westchnęła Sasha.-Idę po dziewczyny. Zaraz będę.
-Tak... Poczekaj! Jeszcze twój prezent urodzinowy!
-Dasz mi jak wrócę.
-Nie! Chcę ci dać teraz!-krzyknąłem.
Wziąłem jej łapę i włożyłem je na palec pierścionek:

-Śliczny!-zawołała.
-Teraz leć-powiedziałem jej.-To na pożegnanie.
Pocałowałem ją. Tak dla zasady.
<Chciałam zrobić zaręczyny. Uznałam że za wcześnie. Chyba że chcesz! Nie będę się srzeciwiać! XD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz