wtorek, 30 grudnia 2014

Od Lizzie ''Strata''

Byłam załamana. Artemis został wygoniony na księżyc przeze mnie! Ja byłam jego doradczynią, i powinnam wiedzieć co się dzieje. Że, nic nie podejrzewałam byłam głupia... Solaris ubolewał, a Artemis jest na księżycu, sam jak palec w swojej ciemnej strefie...Sam...Sam w okół białej i jasnej poświaty i setek niezliczonych gwiazd. Straciłam kogoś kogo naprawdę kochałam... Teraz go nie ma, z mojej winy. Nie widziałam niczego, tak jak źrebię z klapkami na oczach. Teraz wszyscy mnie omijają szerokimi łukami, bo sądzą że rzucił na mnie jakiś zły urok. Wiem że tego by nie zrobił umyślnie...On by nie mógł zabić swojego brata i zniszczyć słońce. Bez słońca nie było by żyznej gleby...Rośliny by nie rosły, zwierzęta roślinożerne by nie miał co jeść i umierały. Z tym mogło nas wszystko doprowadzić do kanibalizmu. Usiadłam na brzegu klifu, pode mną rozciągało się morze. Tak błękitne i dalekie...
Patrzyłam w księżyc z nadzieją że w nim twarz ukochanego mi mrugnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz