- Jeff?.. Co ty..? – Była zdziwiona ale ja i tak robiłem swoje. Krzyż był w krwi z mojej łapy z której uderzyłem Vapper. Przyłożyłem krzyż do jej policzka a on uleczył ,,ślady’’.
- Przepraszam… - zawiesiłem krzyż na obrożę i pomogłem jej wstać
- No nic się nie stało.. Rozumiem że to było niechcący –
- Ten drań zapłaci.. Zapłaci za to że chciał się dobrać do mojej…. – Popatrzyła się na mnie podejrzliwie – Do mojej koleżanki – uśmiechnąłem się w stylu ,,Ja nic nie mówiłem’’
- Fajny krzyż – powiedziała patrząc się na niego
- Dzięki dał mi go mój ojciec przed tym jak go zabiłem – uśmiechnąłem się
- Aaaaaahaaa… Ale nie walcz z nim już więcej ok? –
- Jak się do Ciebie nie zbliży –
- A co? – uśmiechnęła się uwodzicielsko – Zazdrosny jestem? Hmm? –
- Nie! To nie prawda! –
Ona nic nie odpowiedziała tylko spojrzała na mnie w stylu ,,Aha, na pewno’’. Poszedłem odprowadzić ją pod jaskinie
- Trafiłabym sama –
- Wiem, ale chciałem mieć pewność żeby ten Cosmo Cię nie zaczepił – z pod mojej obroży wyciągnąłem amulet – Proszę, należał do mojej matki – Zarzuciłem amulet na jej szyję

- Dziękuję, jest śliczny –
- Dzięki niemu o mnie nie zapomnisz –
<Vapper?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz