Stwór stał się miły i potulny.Westchnęłam z ulgą.
-A więc to wszystko przez tę drzazgę.-powiedział zaskoczony Jerome.
-Na to wygląda...Ale ranę trzeba opatrzyć...-podeszłam do stworzenia,ale na mnie syknęło.
-Lepiej ty to zrób.Chyba je oswoiłeś,bo wyjąłeś tę drzazgę.On to wie.-powiedziałam i dałam Jerome opatrunek.Szybko i bezboleśnie go założył zwierzęciu.
-Chyba dobrze to zrobiłem?-zaśmiał się.
-Całkiem nieźle...jak na początkującego.-zażartowałam sobie.
-Eej.-rzucił we mnie śnieżką.
-Znowu zaczynasz?-zaśmiałam się.
-Nie.Ale chyba muszę się zająć tym stworzeniem.-strzepnął z siebie resztki śniegu.
<Jerome?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz