- Przepraszam… Tak wyszło.. – z moich oczu zaczęła lecieć krew
- Tak wyszło!? – W jej oczach była taka nienawiść jak nigdy dotąd. Coraz bardziej dusiła mnie. Spojrzałem na naszyjnik który wyrzuciła
- Bo.. To nie jest tak jak myślisz… Ona ma taką umiejętność kuszenia.. –
- Yhym.. Ciekawe! – Przybliżyła kły do mojego nosa
- Jakbyś była chłopakiem to byś zrozumiała! – Już miała mnie udusić gdy do jaskini weszła Bloody. Vapper mnie puściła a ja szybko uciekłem z jaskini. Wadera już mnie doganiała, była jak piorun! Biegłem patrząc się za siebie gdy wpadłem na kogoś. To był Octavius. Dosłownie wlazłem na niego
- Octav! Ratuj mnie! Diabeł mnie goni! – Było za późno, Vapper złapała mnie za kark i przygwoździła do drzewa.
- Vapper.. Przepraszam! Z całego serca! Ja nie chciałem! – Nie wiem czemu ale i z pyska zaczęła lecieć krew – Proszę… Możesz mi nawet wyciąć jakiś organ! Zranić mnie! Możemy ją wspólnie zabić! Ale proszę przebacz mi! – Niemalże płakałem ale zamiast łez była ciepła krew która spływała na futro Vapper -
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz