Chodziłem tak korytarzami tuneli. Nagle ktoś mnie złapał za kark. Nie pamiętam co było dalej. To co zobaczyłem do stojącą przede mną Yuko. Dalej była przywiązana kajdanami...Spirit! I dalej szczeniaki. Byli smutni, a Firnen i Zan cicho łkały.
- Budź się leszczu! - Yuko uderzyła mnie mocno łapą.
Zdałem sobie sprawę z tego co zobaczyłem. Moje futro było w ogóle odrapane od skóry. Wyglądałem jak ostatni szczur.
- ZGINIESZ W MĘKACH - wrzasnęła i zaczęła się śmiać.
- Luke! - wyjęczała Spirit.
- Ale, co ci zrobiłem!? - Yuko kroczyła za mną depcząc mi złamane nogi co było strasznym bólem. Musiałem się cofać czołgając.
- Tam jest dalej przepaść. Tak dla uspokojenia - zaśmiała się szyderczo.
Tak w mękach doszliśmy do ''przepaści''. W jej dole zażyła się zielona magma.
- Teraz giń! - zepchnęła mnie w przepaść.
Ale ją przytrzymałem niemalże odrąbanymi pazurami. Razem spadliśmy w dół. Zawisnęliśmy na wystającym korzeniu z ziemi. Ona wrzasnęła, od wbicia pazurów w jej ciało, a ja z bolących i połamanych kości. Do otworu przybiegła Spirit.
- Luke! - wrzasnęła.
Miała nadal kolczatkę na szyi i kajdany na łapach. Nie mogła nic zrobić. Yuko zaczęła się ze mną szarpać i zganiać w kierunku lawy.
- Koniec z tobą - zaśmiała się szyderczo.
Zamknąłem oczy i pozwoliłem się przywłaszczyć ogromnymi ogniami magmy. Coś mnie tchnęło. Złapałem Yuko za łopatki i przechyliłem się w bok. Wyjąłem pazury z jej łopatek. Ona z ogromnym wrzaskiem wpadła do lawy. Ja zawisłem na korzeniu i płakałem cicho. Nie chodziło o Yuko. O moje śmiertelne oparzenia, złamane kości i upływu zbyt dużej ilości krwi. Nie wiem co dalej się działo. Obudziłem się...Gdzieś...
<Spirit?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz