niedziela, 21 grudnia 2014

Od Luke'a ''Spokojne życie i nagle KLOPS cz.3'' (cd.Spirit)

Chodziłem tak korytarzami tuneli. Nagle ktoś mnie złapał za kark. Nie pamiętam co było dalej. To co zobaczyłem do stojącą przede mną Yuko. Dalej była przywiązana kajdanami...Spirit! I dalej szczeniaki. Byli smutni, a Firnen i Zan cicho łkały.
- Budź się leszczu! - Yuko uderzyła mnie mocno łapą.
Zdałem sobie sprawę z tego co zobaczyłem. Moje futro było w ogóle odrapane od skóry. Wyglądałem jak ostatni szczur.
- ZGINIESZ W MĘKACH - wrzasnęła i zaczęła się śmiać.
- Luke! - wyjęczała Spirit.
- Ale, co ci zrobiłem!? - Yuko kroczyła za mną depcząc mi złamane nogi co było strasznym bólem. Musiałem się cofać czołgając.
- Tam jest dalej przepaść. Tak dla uspokojenia - zaśmiała się szyderczo.
Tak w mękach doszliśmy do ''przepaści''. W jej dole zażyła się zielona magma.
- Teraz giń! - zepchnęła mnie w przepaść.
Ale ją przytrzymałem niemalże odrąbanymi pazurami. Razem spadliśmy w dół. Zawisnęliśmy na wystającym korzeniu z ziemi. Ona wrzasnęła, od wbicia pazurów w jej ciało, a ja z bolących i połamanych kości. Do otworu przybiegła Spirit.
- Luke! - wrzasnęła.
Miała nadal kolczatkę na szyi i kajdany na łapach. Nie mogła nic zrobić. Yuko zaczęła się ze mną szarpać i zganiać w kierunku lawy.
- Koniec z tobą - zaśmiała się szyderczo.
Zamknąłem oczy i pozwoliłem się przywłaszczyć ogromnymi ogniami magmy. Coś mnie tchnęło. Złapałem Yuko za łopatki i przechyliłem się w bok. Wyjąłem pazury z jej łopatek. Ona z ogromnym wrzaskiem wpadła do lawy. Ja zawisłem na korzeniu i płakałem cicho. Nie chodziło o Yuko. O moje śmiertelne oparzenia, złamane kości i upływu zbyt dużej ilości krwi. Nie wiem co dalej się działo. Obudziłem się...Gdzieś...
<Spirit?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz