- A czego chcesz u mnie? - zaśmiałam się.
- Pozwiedzać - uśmiechnął się szyderczo.
- Ciekawe czy mnie od środka czy jaskinię - wystawiłam łobuzersko język.
- Ahh...Ty - zrobił to samo.
Dotarliśmy do mojej jaskini.
- Super...Tak przytulnie - wtulił mi się w futro.
- Wiesz co mi się podoba w tobie? - uderzyłam go lekko z łopatkę.
- Nie - uśmiechnął się.
- Kiedy patrzysz mi się w oczy. Za każdym tym razem nogi mi się niemalże uginają - szepnęłam.
- A teraz? - popatrzył mi się w oczy.
Moje nogi zapadły się pode mną.
- Co w nich takiego? - zaśmiał się.
- W twojej niegrzeczności - przejechałam łapą po jego pysku.
- Ile ty już wader, całowałeś - uciekłam wgłąb jaskini.
- Może kilka, ale było by mi doszczętnie wesoło jakby była to ta - dogonił mnie i powalił na ziemię.
- Jesteśmy sami i to dobrze - uśmiechnął się szyderczo i zgasił kilka malutkich świec. Zapanowała ciemność.
<Jeff?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz