Ronin poszedł do swojej jaskini, czas się udomowić! Za pomocą magii wyczarowałam na ścianie wzorki w kształcie płatków śniegu i miękkie posłanie z śniegowego puchu. Chciałam zrobić więcej zmian ale usłyszałam że ktoś wchodzi do jaskini. Nie miałam zamiaru się chować, jak to zawsze robiłam. Teraz jak jestem w stadzie nic mi nie powinno grozić. Moim oczom ukazał się Ronin
- Ronin?! Znaczy… nie miałeś pójść do swojej jaskini? – Spytałam nieśmiało po czym poprawiłam grzywkę
- To jest moja jaskinia – Zachichotał
- Ooo… nie wiedziałam.. Ale dlaczego nie wszedłeś ze mną? –
- Bo musiałem jeszcze coś sprawdzić. O, widzę że zmieniłaś wystrój jaskini –
- A wystrój.. przepraszam.. już naprawię – uniosłam łapkę by odczarować moje dzieło ale Ronin podszedł do mnie i opuścił mi łapę
- Są ładne – uśmiechnął się – Jest już dość późno, co ty na to by pójść już spać?
- Tak to dobry pomysł! – ułożyłam się w kłębek w moim posłaniu – Dobranoc Ronin –
- Dobranoc – odpowiedział po czym również położył się na swoim posłaniu.
Ostatnie co widziałam przed zaśnięciem były jego oczy, później nastała ciemność…
Otworzyłam oczy i to co zauważyłam zbudziło we mnie panikę. Byłam w swojej lodowej krainie. Gdzie moja jaskinia? Gdzie Ronin?
- Ronin!? – zawołałam ze łzami w oczach
- Skarbie? Jaki Ronin? – Powiedziała moja mama
- Mamo! – pobiegłam do niej i przytuliłam ją – Tęskniłam za tobą… -
- Biała.. przecież widziałyśmy się dzisiaj –
- Nieważne.. najważniejsze jest to że jestem przy tobie – jeszcze bardziej się w nią wtuliłam a z moich oczu popłynęły łzy.
Dawno nie widziałam mamy ale i tak ją pamiętałam. Miała szaro ciemne futro i białe niczym śnieg włosy a jej oczy były fioletowe.
- Idź spać Biała niech przyśni Ci się coś pięknego – powiedziała do mnie uspokajającym głosem i pocałowała mnie w nos po czym wyszła z mojego pokoju
Coś mi tu nie gra… wydaję mi się że już przeżyłam coś takiego… Rozmyślałam tak kiedy nagle usłyszałam przeraźliwy krzyk moich rodziców. Szybko wybiegłam z jaskini i zauważyłam mojego ojca który walczył z niedźwiedziem polarnym. Mama nie mogła.. drugi niedźwiedź ją rozszarpywał… Po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Mój ojciec odpędził niedźwiedzie, miał liczne rany ale to było niczym przy tym co się stało mamie.
- Mamo! – zawołałam i pobiegłam w stronę miejsca wypadku
- Biała! Wracaj do jaskini! – zakrzyczał ojciec
- Ale.. –
- Bez żadnego ale! –
Jeszcze bardziej zaczęłam płakać i szybko wbiegłam do jaskini ale przyglądałam się co robi ojciec.
- Lyra.. – wykrztusił ojciec podchodząc do zwłok mamy. Z jego oczu również zaczęły lecieć łzy. Ale na nim mi nie zależało.. zawsze był na mnie zły.. co bym nie zrobiła.. to dzięki mamie miałam siły z nim mieszkać…
- Przepraszam Lyro.. nie obroniłem Cię – Tata siedział nad mamą powtarzając te same słowa.
Ojciec poszedł zakopać zwłoki mamy a ja w tym czasie byłam w swoim pokoju.. Kiedy usłyszałam że tata wrócił poszłam do niego dopytywać się.
- T-tato..? – wyjąkałam
- Co chcesz…?! – Warknął na mnie
- Tato.. nie denerwuj się proszę chcę tylko porozmawiać.. – starałam się go uspokoić
- Biała.. na pewno chcesz wiedzieć dlaczego te miśki to zrobiły, co?
Skinełam głową
- Ponieważ one wyczuły że twoja matka nie była wilkiem lodu –
- Jak to? – bardzo zaciekawiło mnie to
- Twoja mama była wilkiem cienia i nocy a to oznacza że po jej śmierci ty powinnaś coś po niej odziedziczyć – spuścił głowę w dół – Bo widzisz.. żeby twoja matka mogła tu zamieszkać musiała przyjąć klątwę od strażniczki krainy a że była w ciąży to ta klątwa przeszła na Ciebie i dlatego się ukrywamy w najdalszej części krainy, przed tymi niedźwiedziami które nie lubią intruzów –
- Na czym polega ta klątwa? –
- Na tym że w nocy.. –
Nie zdążyłam usłyszeć ponieważ się obudziłam, a obok mnie siedział Ronin. Widziałam że był zdziwiony i przerażony.
- O boże.. Ronin.. miałam straszny sen który przedstawiał mój stary dom! Nie chciałam sobie tego przypominać! Dlaczego to mi się przyśniło?! I dlaczego właśnie teraz dowiedziałam się o jakiejś klątwie??!– Mówiłam tak szybko jak się da
- Biała.. to wszystko tłumaczy dlaczego krzyczałaś ale mamy większy problem –
- J-jaki problem? – w moim głosie można było usłyszeć niepokój
C.d.n
Mama Białej :
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz