-Kto to?-spytałam.
-To mój ojciec...-powiedział zdziwiony.
-Aha.To Wesołych Świąt,lecę do Królestwa Śmierci.-powiedziałam,po czym poleciałam daleko.Doskonale wiedziałam gdzie.
*
Powolnie schodziłam w dół krętymi,kamiennymi schodami(oczywiście przemieniona w anioła,ale przebrana w czarne szaty z kapturem).Wyczuwałam obecność duchów i demonów.Nie byłam bezpieczna.Wnet dotarłam pod salę tronową.Zanim strażnik mnie zatrzymał,ja zatrzymałam czas i weszłam do sali tronowej bez trudu.Wtedy szybko zamknęłam drzwi jak dyby nigdy nic i wznowiłam czas.Dopiero po chwili zauważył mnie mój ojciec.
-Co ty tu robisz?!-nie był zadowolony.
-Przyszłam do swojego kochanego tatulka,który porzucił mnie,moją matkę i...moją siostrę!-wściekłam się.
-Ale się was wyrzekłem!I wynoś się z mojego królestwa!
-Nie,cwaniaczku!Masz mi to wszystko wyjaśnić!
-Tu nie ma nic do wyjaśnienia.Nie ma i koniec!
-Spójrz na mnie,to ja,Angella.Czy ty w ogóle masz jeszcze serce?!-chyba trochę zmiękł.
-Dobrze...Nie wyrzeknę się Ciebie...ale i tak nigdy nie zostaniesz moją zastępczynią!-powiedział.Wywalił mnie z pałacu.Wróciłam do Octavius'a.
<Octavius? Może rozkręć przygodę?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz