- Każdą tak podrywasz, co? - skierowałam na niego wzrok.- Ja? Phi, jesteś pierwsza i to doceń kobieto - zaśmiał się.
- Nie mam ochoty z tobą rozmawiać, a teraz znikam - moje ciało zaczęło robić się niewidzialne, a na końcu znikł szyderczy i szeroki uśmiech.
Basior odwracał się nerwowo.
- Tutaj - krzyknęłam, nadal niewidzialna.
- I tak ci to nic nie da. Znajdę cię od razu ! - zawarczał cicho.
Zaśmiałam się i popędziłam przez las. Moim oczom ukazało się dziwne fioletowe światło. Wychodzi zza krzaka, a za krzakiem znajdowała się mała góra.Weszłam za krzak. Za nim znajdowały się schody.
- Hmmm...- pomyślałam i zeszłam na dół.
W korytarzu było zimno, ale nadal byłam niewidzialna dla bezpieczeństwa.
<Jeff?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz