- Bo...Widocznie jestem pana synem - oznajmił basiorek.
- Co? Niemożliwe. Miałem swoją rodzinę, do kiedy wadera którą kochałem odeszła. Zmieszała z błotem moje uczucia i pozbawiła moje życie kolorów - odwróciłem się.
- To Calipso, prawda?- stanął przede mną szczeniak.
- Tak, ale...Ekhh...Trudno - ominąłem go i poszedłem dalej.
- Czekaj! Moja mama i siostra najprawdopodobniej nie żyją. Mama mi powiedziała gdy była cała we krwi że mam tatę i mam szukać cię tutaj. Nawet nie wiem czy siostra żyje. Nie widziałem jej już bardzo dawno - zaczął jojczyć.
- Jeśli to prawda...- spojrzałem na basiora.
Miał w oczach nadzieję i zarazem smutek.
- Dobrze, zamieszkasz ze mną - westchnąłem.
<C.D.N>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz