- Ronin!? Co ci jest!?- wrzasnęła bardzo przestraszona.
Nie mogłem jej odpowiedzieć. Kilka minut leżałem bezwładnie na ziemi ciężko dysząc. Nie wiedziałem co jest skutkiem tych straszliwych objawów. Wreszcie otworzyłem oczy i usiadłem na zimnym gruncie.
- Nic ci nie jest!?- zamartwiała się.- Chyba nie - sięgnąłem po mój magiczny kij.
Spojrzałem na niego pół okiem, odwróciłem wzrok. To co widziałem nie mogło mi się nawet śnić w koszmarach! Mój do tej pory biały kij zmienił się w czarny i brzydki badyl.
- Nie!- krzyknąłem puszczając go szybko na ziemię.
- Co się stało!? Co z twoim kijem?!- była jeszcze pod swoją ''inną'' postacią.
- Kij dostarcza mi magicznych mocy. Myślałem kiedyś że to dzięki niemu mam tę moc.Ale się myliłem. Patyk był tylko moim ''pomagierem'', a źródłem mocy byłem ja. Kij jakby mnie zasila. To znaczy...Jak on jest teraz czarny to stracił moc. A wiesz co to oznacza?- zapytałem.
- Nie.
- Nie posiadam mocy lodu - próbowałem wyczarować najmniejszą śnieżynkę, ale na marne.
- To chyba nie moja wina!- prawie płakała.
- Możliwe i też nie. Nie wiem co się stało, ale już nigdy nie odzyskam mocy. A jak nie odzyskam mocy, to znaczy że Octavius mnie wydali z watahy!
- Ale czemu?
- Ta wataha , jest dla magicznych wilków, a jak nie mam mocy...To nie jestem magicznym wilkiem...
<Biała?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz