Uciekła… zacząłem wąchać aż w końcu złapałem jej zapach. Czułem jej krew mimo to nie krwawiła, taką po prostu mam zdolność. Najwyraźniej poszła do lasu, więc ja pójdę za nią. Szedłem sobie tak w stylu ,,kłusującego konia’’. Na ścieżce było widać ślady jej łap. Szedłem tak gdy nagle ujrzałem jakieś fioletowe światło.
- Co do…?! – powiedziałem gdy zauważyłem jakiś schody. Wzdrygnąłem ramionami i poszedłem po schodach w dół. Zimno tu… Ale i tak mnie to nie zatrzymało. Fioletowy ogień na pochodni rozświetlał światło pomieszczenia. Rozglądałem się tak aż nagle na coś wpadłem
- Vapper? – podrapałem się po głowie
- Tak to ja – pojawiła się uśmiechając się przy tym
- Ha! Znalazłem Cię! –
- Noo dobra – przewróciła oczami
- Po coś tu w ogóle wlazła!? –
- Żeby się ukryć. Proste – przejechała ogonem mój nos a ja warknąłem – No dobrze dobrze. Chodźmy już stąd – wyszliśmy razem z jaskini.
Gdy wyszliśmy z lasu stał tam jakiś obcy wilk z rogami
- Kto to..? – postawiłem sierść
- Chyba nowy – podeszła do niego a ja za nią. Wilk gdy ją zauważył patrzył się na nią nie odrywając wzroku
- Co się tak gapisz!? – Zawarczałem i wskoczyłem pomiędzy ich i odwróciłem się w stronę ,,rogacza’’
- A co nie mogę? – powiedział spokojnie
- Nie! Nie możesz! – wyszczerzyłem zęby
- Nie zabronisz mi –
- Czyżby!? – już miałem się na niego rzucić ale Vapper położyła łapę na moim barku uspokajając mnie
- Spokojnie Jeff. Jak Cię zwą? – spytała się rogacza
- Jestem Cosmo – powiedział mężnie – A ty piękna? – puścił jej oczko
Moje oczy były tak czerwone jak jeszcze nigdy
- Zostaw ją rogaczu!! – warknąłem tak że cała wataha chyba to usłyszała
<Vapper?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz