sobota, 22 listopada 2014

Od Białej "Klątwa nocy cz 4"(cd.Ronin)

- Octavius nie zrobiłby tego.. A jeśli Cię wydalili to ja pójdę z tobą! – oparłam głowę o jego barki - Dzięki… - powiedział smutno - Nie martw się.. Na pewno jest jakiś sposób żeby twój kij ,,ożywić’’ – Popatrzyłam na wyjście z jaskini i wstałam – O zobacz, słońce wstaje – Moje futro powoli zmieniało kolor na biały – Ronin zobacz! – powiedziałam gdy byłam cała Biała a on wstał i się uśmiechnął - No.. chociaż ty jesteś już biała – - Hm.. mam pomysł. Musimy pójść tam gdzie znalazłeś ten kij. Tylko musimy wyjść z terenów watahy tak żeby nikt nie domyślił się co i jak – - No w sumie dobry pomysł ale wątpię żeby się udało – - Musisz uwierzyć – położyłam swoją łapę na jego. Jeszcze tak chwile siedzieliśmy w ciszy aż w końcu wstałam i powiedziałam – Chodź Ronin nie mamy czasu do stracenia – Mówiłam tak żeby go zmotywować - No możemy iść ale coraz bardziej będę słabszy.. – - Hm… mam kolejny pomysł! – podniosłam łapkę i wyczarowałam lodowe sanie – Wsiadaj! – Ronin bez słowa wsiadł na sanie przy tym biorąc swój kij - Myślisz że to dobry pomysł? – zapytał - No, nie mam nic innego – założyłam na siebie uprząż – No to w drogę! – Ruszyłam z kopy… z łapy! W oka mgnieniu wyjechaliśmy z jaskini. Ronin miał przerażoną minę. A tak w ogóle to gdzie mam biec?! – krzyknęłam do niego ciągle biegnąc - Jedź na razie prosto a gdy wyjedziemy z terenu watahy to Ci powiem! – Wiatr wiejący mi w uszy stłumiał głos Ronina ale i tak zrozumiałam co powiedział Wilki z naszej watahy byli mocno zaskoczeni tym co właśnie zobaczyli. Popatrzyłam się do tyłu i śmiałam się a gdy znów popatrzyłam do przodu gwałtownie zaczęłam hamować. Moje łapy były całe brudne i obolałe. Patrzyłam się w dół ciężko dysząc, Ronin był również zaskoczony co wystraszony. Popatrzyłam na wilka który mógł zostać prze ze mnie stratowany. To był Octavius - Co tu się dzieje? – Powiedział stanowczo

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz