Spacerowałem w pastelowej kotlinie. Nagle upadłem , potknąłem się o coś dużego. Potem poczułem niepowtarzalny i straszny ból. Do nogi przyczepiło mi się coś ostrego. Wyglądało to jak paszcza pełnych ostrych zębów , ale to nie było żadne zwierzę. Było to z metalu, czy czymś w tym rodzaju. Zacząłem się drzeć. Nikt mnie nie usłyszał. Głupi, ja zapomniałem że mam tajemnicze moce.Wytworzyłem pewną iskierkę. Nic. Próbowałem kilka kolejnych razy. Nic. Noga mi mocno krwawiła. ''Zębiska'' prawie przecięły mi nogę. Nie wiem kto to tam podłożył , ale sprzączka była zaczarowana. Nie można było jej otworzyć. Zrezygnowany z mojej przedwczesnej śmierci padłem na ziemię. Pastelowa Kotlina była niezwykle wietrznym terenem,nikt przez mocny wiatr mnie tam nie słyszał. Stękałem ciężko i zamknąłem oschłe i czerwone oczy. Moje zmęczone oczy ,się po tym energicznie otworzyły. Zobaczyłem przez mgłę niebieskie światło. Nie wiedziałem kto to. Chwila , i nogę miałem całą. Zębiska się rozwiały za pomocą mocy z wiatrem. Zyskałem siły.Wstałem powoli i osłabiony spojrzałem przed siebie. Zobaczyłem jelenia. Nie był to zwykły jeleń , magiczny jeleń. Oczy miał białe i niebieskie detale. W okół jego rogów unosiła się mana jego magii.Skinął głowę i spojrzał na mnie swoimi oczyma. Miałem do niego kilka pytań.
- Kim jesteś? Czemu mnie uratowałeś?- zapytałem.
<C.D.N>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz