Zleciała na ziemię, a ja za nią.
- Naprawdę, zostaw mnie samą. Chcę pobyć sama - weszła z swoją pawicą w krzaki.
- VALIANT! - przypomniało mi się.
Gdy niedawno zobaczyłem Angellę, założyłem się z Valiantem że nie krzyknę jak mnie wystraszy dzisiejszej nocy na śmierć.
- ''Będę straszyć każdego, do kiedy nie przestraszę ciebie, potem będą mieli do cb pretensje Octavius!'- przypomniały mi się słowa Valiant'a.
Wbiegłem szybko w krzaki szukając Angelli. Nigdzie jej nie było. Nie chciałem by Valiant ją przestraszył! On naprawdę miał do tego talent, kiedyś ciarki aż mi po plecach przeszły. Włożyłem nos z liście. Próbowałem ją wywęszyć. Usłyszałem gdzieś krzyk. Pobiegłem w jego wydobycie. To była Angella. Krzyknęła, po tym gdy Valiant wybiegł zza krzaków i ją przestraszył.
- VALIANT! Ty głupcze - złapałem go za rogi i przeciągnąłem na stronę.
- Co ty do chole** robisz?! Wstyd mi robisz przed taką waderą! - warknąłem.
<Angella?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz