-Ale nie musisz mi dziękować-machnął łapą.
-No może,ale i tak dziękuję-powiedziałam.
Ponownie machnął łapą i zapytał:
-Coś ci jest? Aaaaaaa,no tak. Ten Sazan co? Zawstydzający temat?
-Przestań! Nie chcę o tym rozmawiać!-wykrzyknęłam.
-Czyli miałem rację?-dopytywał.
-Zamknij się!-wrzasnęłam już nieco zdenerwowana.
Rzuciłam się na niego. Sturlaliśmy z górki. Wylądowałam na nim. Teraz to się zaczęłam śmiać.
-Wiedziałem,że to zrobisz. Widzisz jaki jestem przewidujący?-zażartował.
-Taaaaak?-zapytałam żartobliwie.-Jeszcze zobaczymy.
Mrugnęłam do niego. Usłyszałam czyjeś kroki i zeskoczyłam z Sonatana. Potem spojrzeliśmy na siebie. Wybuchnęliśmy gromkim śmiechem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz