Basior chciał na mnie skoczyć, ale przytrzymałem go łapą.- Wszystko okej? - powiedziałem ironicznie.
- Bardzo - zamruczał groźnie.(xD)
- Daj mi odejść, więc - podniosłem głowę i poszedłem przed siebie. Nagle podszedł do mnie basior, z białą czupryną, jak zeszłej nocy.
- Ehe, miało go nie być - powiedział basior który mnie zaczepił, do jednego z niebieskim futrem który podszedł bliżej.
- Lutin? Byłeś rano chory! - krzyknąłem.
- Miałem... Miałem być - machnął łapą.
- Witaj nieznajomy. Znaczy znajomy. Aisuru, taaa? - zaśmiał się.
- Tak, a problem Putinie? - warknąłem.
- Czy ty naprawdę mnie porównujesz do tego popieprzonego prezydenta Rosji w świecie ludzi? - zawarczał również.
- Nie mam ochoty się kłócić, każdy wie że twoje imię jest jak przystało na prezydenta Rosji - podśmiałem się,
- Przestaniecie? - zapytał niebieski basior.
- Tak - powiedzieliśmy na raz.
<Tsu?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz