Wróciłem do siebie. Jestem w raju. Miałem ochotę skakać, latać. Byłem mega szczęśliwy. Odtańczyłem sam nie wiem co. Położyłem się na posłaniu i w mig zasnąłem. Chciałem śnić o Lumii, ale wyszło coś innego.
Wadera podchodzi do dołu. W dole leży smok.
Z nią jest jakiś lis. Nie odchodzi na krok.
Zabierają gada do Jeromego.
Jeszcze ona mówi coś do niego.
Wyszli i coś z lisem postanawiają.
W swojej decyzji na pewno wytrwają.
Pytają wszystkich o wieczór co był.
Z którego ten oto smok się zmył.
Obudziłem się. Śniło mi się, że ktoś znalazł tego jaszczura! A jeśli to prawda? Żałowałem, że nie wiem kto... Było trochę przed południem. Otrząsnąłem się. ,,Przecież się tylko broniłem"- pomyślałem. To on zaczął. Zacząłem się zastanawiać nad tym lisem, który tam był. Wyszedłem z jaskini coś upolować. Miałem farta, bo trafiła się dorodna sarna. Na szczęście nie była szybka, bo bym jej nie złapał. Za bardzo byłem pogrążony w myślach. Po posiłku skontrolowałem swój wygląd. Starannie ułożyłem czuprynę i wyczyściłem futro. Chciałem jakoś wyglądać przy Lumii. Westchnąłem. Jaka ona jest piękna. Pomyślałem, że nawet wszystkie kwiaty świata nie są piękniejsze od niej. Ciekawiło mnie gdzie ona chce mnie zaprowadzić. Pociąga mnie taka tajemniczość. Wyjrzałem na zewnątrz. Niebo było bezchmurne. Uśmiechnąłem się szeroko. Szybkim krokiem ruszyłem w stronę jaskini alf. Do tak pięknej wadery nie wypada się spóźniać. Skupiałem się, żeby zachować się przyzwoicie. Na oko określiłem patrząc w niebo, że południe mija. Chciałem ją zaskoczyć swoją obecnością jak będzie wychodziła. Z przeciwnej strony szła Andrea. A może to ona go znalazła? Nie!!! Pomyślałem ,,Za bardzo się przejmuję tym snem! To głupie. Mam ważniejsze sprawy na głowie!". Dotarłem do jaskini alf. Przyczaiłem się z boku, żeby nikt wychodzący mnie nie zauważył. Westchnąłem. Pozostało mi tylko czekać na Lumię. Doszedłem do wniosku, że lepiej będzie zachować sen dla siebie. Do uszu dotarły mi jakieś głosy. Jeden z nich należał do Lumii. Przygotowałem się na spotkanie. Dostrzegłem ją wychodzącą. Stałem się niewidzialny i podszedłem do niej. Chwyciłem ją za łapę i powiedziałem cichutko telepatycznie ,,To ja".
<Lumia? Na spotkanie?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz