Taravia podeszła do mnie. Przyjrzałem się jej. Miała bardzo ładnie wyczesane futro. Cała wyglądała pięknie! Opłacało się założyć krawat.
-Chciałeś mi coś ważnego powiedzieć?
-I to bardzo - zbliżyłem się do niej i pocałowałem ją. Na początku się zdziwiła, ale potem odwzajemniła pocałunek.
-To mi chciałeś powiedzieć?
-Tak i jest to jednoznaczne. Ale jeżeli nie zrzumiałaś mogę powtórzyć.
-Nie jestem pewna, czy dobrze zrozumiałam - uśmiechnęła się i pocałowałem ją jeszcze raz.
-O, zaczekaj. Masz patyk we włosach. Skąd on się tam wziął?
Taravia zarumieniła się.
-Mam coś dla ciebie - wyciągnąłem mały wisiorek w kształcie serduszka z literą "M" i założyłem jej na szyję. - Podoba się? Sam go zrobiłem.
-Jest ładny, dziękuję. Z jakiej to okazji?
-Pytanie retoryczne - cofnąłem się akurat pod dziurę między gałęziami drzew, więc światło księżyca zaświeciło na mnie jak reflektor. Klęknąłem i udawałem, że się oświadczam. Roześmialiśmy się.
-Będziesz moją dziewczyną?
<Taravia? Sory nie umiem się bardziej rozpisać. W nazwie swojego op wstaw zamiast "da się załatać" to "zostało załatane", będzie fajniej>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz