Nad nami leciał Alfa Solaris. Krzyknęłam. Alfa zerknął w dół i widząc zły stan Miranda zleciał.
-Co się stało?-zapytał.
-No...Kronos...Tu...Mnie...-wyjąkałam.
-CO?!-Nie zrozumiał.-Chyba potrzebny psychiatra.
Pokręciłam głową i wskazałam nieprzytomnego Miranda. Nie wiem czemu,ale bardziej bałam się o niego,niż o siebie. Solaris zabrał nas do szpitala. Zdałam relacje z tego co się wydarzyło,choć trzeba się było domyślać,bo bełkotałam. Jednak mama wszystko rozumiała.
****************************************
Minęło kilka godzin. Obudził się Mirand. Szybko do niego pobiegłam.
-Jak się czujesz?-zapytałam.
-Sam nie wiem... Ale kręci mi się w głowie.
<Wiem bez weny. Zrób coś>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz