czwartek, 29 stycznia 2015

Od Andrei ,,Czarne serce cz.4" (cd. Kaigy)

Zaczęłam się cofać. Kaigy zrobił to samo.
-Oni są z wrogiej watahy...-powiedziałam przyciszonym głosem.
Foxy odsłonił kły. Gestem nakazałam mu być cicho.
-Co tu robią, skoro to nasze tereny?-zapytał basior.
-Też chciałabym wiedzieć...-przygryzłam wargi.
Wycofaliśmy się w zarośla i zaczęliśmy uważnie obserwować intruzów. Podeszli bliżej. Na szczęście nas nie widzieli. Ich ekipa składała się z dwóch basiorów i jednej wadery. Mówili coś między sobą. Wychwyciłam pojedyncze słowa takie jak szukać, czy złapać. Nagle Kaigy o mało nie podniósł się z wrażenia. Naszych uszu dobiegło słowo... Artemis! Nieprzyjaciele podeszli bliżej.
-Kiedy on wróci?!-niecierpliwił się jeden z nich.
-Spokojnie-mruknął drugi.-Zaraz wróci z informacją.
-Jak spokojnie?! Łapy mnie już świerzbią!-burzyła się wadera.
Podleciał do nich od strony naszej watahy jakiś skrzydlaty wilk.
-Mam wieści-zaczął.-Artemisa tu nie ma...
-Jak to nie ma?!-dziwili się intruzi.
-Jest na księżycu...-wymamrotał ich (prawdopodobnie) zwiadowca.
Po tym się uspokoili i odeszli z naszych terenów. Wtedy ja i Kaigy mogliśmy spokojnie wyjść z ukrycia.
-Co oni mogli chcieć od Artemisa?-zastanawiał się.
-Nie wiem... Może im jakoś podpadł... wiesz jaki on bywał...
Kaigy westchnął.
-Rozumiem, że za nim tęsknisz..., ale patrz w przyszłość... Pamiętaj o nim, ale postaraj się znaleźć sobie nowych przyjaciół. Nasza wataha jest duża. Na pewno znajdziesz w niej bratnią duszę-zapewniłam
-Mam nadzieję-odparł.
<Kaigy? Jakoś średnio miałam wenę.>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz