czwartek, 15 stycznia 2015

Od Lumii „Towarzysz cz 12 „ ( cd Livia/Solaris)

Uch... mocno przydzwoniłam... i to dosłownie. długo mi w głowie dzwoniło.  Nie wiedziałam, że jest tak silny...
Lekarz powiedział, że ktoś przyszedł.
- Ciekawe kto przyszedł.-powiedziałam z ironią.
- Lumia wszystko okej? Słyszałam, że cię Solaris tutaj przyniósł. Co się stało?- krzyknęła  Liwia już od progu pokoju.
- Tak... no... emm.
- Uderzyła się w głowę i dlatego tu wylądowała- przerwał mi Solaris.
- Tak uderzyłam się w głowę... i to mocno.-chwyciłam się za głowę.
- Najważniejsze, że nic mi nie jest- powiedziała Livia z szczerym uśmiechem.
- Uch... a jak tam twój... smok? Nie chciałam go tak... no wiesz..
- Nic mu nie jest. To miło z twojej strony i mam nadzieje, że wydobrzejesz- skierowała wzrok w kierunku wyjścia gdzie stał Solaris. Uśmiechną się niemrawo. Chyba nie powiedział co zdarzyło się w Mrocznym Lesie. Może to lepiej.
- Muszę lecieć. Sprawdzić jak tam Stone- przytuliłam mnie i wystrzeliła jak procy w stronę drzwi. Szybko przyszła szybko wyszła.
- nie powiedziałeś jej- zwróciłam się do brata. Przytakną głową.
- Nie chce żeby to się powtórzyło. Rozumiesz?
- Tak... rozumiem... prze-przepraszam.
- Ciesze się, że widzisz swój swój błąd. A teraz odpoczywaj- odwrócił się i wyszedł.
„ ech... nie mogę ci obiecać, że cię znowu nie zakatuje... nie mogę”pomyślałam „ nie rozumieją mnie.. albo nie chcą zrozumieć...  jedynie no mnie rozumiał...” w myślach zobaczyłam Artemisa. Rozpłakałam się.
- Nigdy ci nie wybaczę tego- wymruczałam cicho. Nyra usiadłam mi na łóżku.
- A ty musisz być ostrożniejsza... nie mogę cię stracić- sowa cicho zahuczała i wyleciała przez okno. Oby wzięła  moją prośbę do serca.
<Solaris? Livia?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz