atrzyłam zdziwiona razem z Livią na to, co się stało. Smok, do którego przytulał się Stone, objął go skrzydłem. Foxy zgrzytnął. Niezbyt rozumieliśmy co się właśnie stało. Po chwili mój lis zaczął pośpiesznie coś do nas ,,mówić", tylko, że po swojemu. Jak skończył popatrzyłam na niego zdziwiona. On na to wziął notes i zabazgroli kilka niewyraźnych piktogramów, hieroglifów i emotikonek, po czym wręczył mi kartkę, na której to się znajdowało. Wtedy na salę wszedł Jerome. Popatrzył na smoki, potem na nas.
-Co tam macie?-zapytał podchodząc.
-No właśnie nie wiemy...-odparłam.
-Lis Andrei chyba chce nam coś wyjaśnić w ten sposób-powiedziała Livia.
Jerome zapytał, czy może zobaczyć tę kartkę. Pokazałyśmy mu. Przyjrzał się dokładnie znaczkom ze słowami:,,Byłbym w stanie to odczytać, ale potrzebuję czasu". Foxy westchnął. Zdaje się, że to było coś ważnego. Livia próbowała odciągnąć Stone'a od tamtego biedaka, ale bez skutku. Po nieudanej próbie wielki smok podniósł głowę i warknął groźnie na Alfę zastępczą, po czym znowu zapadł w sen. Jerome powiedział, że Stone może zostać, po czym wyszedł z sali. My również to zrobiliśmy.
-Nie rozumiem zachowania Stone'a...-rzekła Livia.
-Ja też nie... chyba tylko Foxy rozumie tą sytuację... Szkoda, ze nie potrafi mówić...-powiedziałam patrząc na towarzysza.
Wyszłyśmy na zewnątrz. Powiedziałam do Livi, że ustalę kto to zrobił.
-Też trochę popróbuję-odpowiedziała i rozeszłyśmy się.
Ruszyłam w swoją stronę, a Foxy za mną. Nagle dostrzegłam Lumię. Pomyślałam, że mogę ją zapytać. Nie, żebym ją podejrzewała, ale może coś widziała.
-Hej, Lumia!-zawołałam-masz czas?
-Ummm... a co chcesz?-burknęła.
Ech, zawsze denerwowało mnie jej podejście do wszystkich. Zachowywała się jak pani wszechświata. Co poradzić? Taka już jest...
-Gdzie byłaś dwa dni temu wieczorem?
-Em..no...w domu-wydusiła.
-Uchumm...a nie wiesz co się stało wtedy nad urwiskiem koło mrocznego lasu?-zapytałam.
Foxy dotąd był za mną. Akurat tera postanowił wejść w pole widzenia Lumi. Zmierzył ją wzrokiem i zaśmiał się przerażająco. Ona wytrzeszczyła oczy. Chyba się trochę przestraszyła.
-Ech, mój towarzysz..-spojrzałam na niego.-Foxy, zachowuj się!
Mój lisek ukłonił się tak samo, jak w chwili naszego poznania. Lumia popatrzyła nań niepewnie. Poklepała go po głowie ze słowami ,,Fajny...fajny".
-To jak...-wróciłam do tematu-wiesz, czy nie?
<Lumia? Zdradzisz, czy nie?>
Oto jak Foxy się zaśmiał:
https://www.youtube.com/watch?v=rLa00Tr0plQ
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz