-Zbudź się...-usłyszałam szept.-Możesz zakończyć tą wędrówkę.
Zerwałam się na równe nogi. Rozejrzałam się,ale nikogo nie zauważyłam.
-Ach wiatr-mruknęłam.
-Jest tu wataha-głos rozpłynął się w powietrzu.
-Zanim zapytasz. Wataha za tym wzgórzem-rzucił Munin.
Ruszyłam sprintem. Gdy tak biegłam wpadłam na jakiegoś basiora. Miał złote skrzydła.
-Kim jesteś?-zapytał.
-Nazywam się Annabeth. A ty?-odparłam dumnie.
-Jestem Solaris. Alfa Watahy Zorzy Polarnej. Chciałabyś może dołączyć?
-Najpierw mi pokaż-powiedziałam nieufnie.
Tak też zrobił. Przedstawił mnie wszystkim. Najbardziej polubiłam Snow'a. Oprowadził mnie po terenach. Wymienił zawody,choć na razie miałam uczęszczać do szkoły.
-KRAAAAAAA!-rozległo się gdzieś z tyłu.
-Munin,nie!-krzyknęłam.
Za późno. Kruk zaatakował Solarisa. Po piętnastu minutach przestał. Zapewniłam zwierza,że to przyjaciel. Solaris wyszedł z tego podrapany,poza tym nic mu się nie działo.
-Przepraszam... On jest trochę porywczy-wyjąkałam.
-Spoko. Nic się nie stało-zapewnił basior.
Zbeształam kruka. Po chwili odezwał się Solaris:
-To dołączysz do nas?
Pomyślałam,że naprawdę lubię te wilki. I że im ufam. Pomyślałam trochę i odparłam:
-Tak.
<Solaris? Sorka za kruka. XD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz