niedziela, 25 stycznia 2015

Od Andrei ,,Magiczna wyprawa cz.2" (cd. Desoto)

Jak zobaczyłam co zrobił Desoto podeszłam do nich i rozdzieliłam, bo już mieli się bić.
-Co wy robicie?!-warknęłam.-Mamy odzyskać dary bogini, a nie się tłuc między sobą!
-To on zaczął!-rzucił Kishan pokazując łapą na brata.
Desoto tylko warknął i odwrócił się. Kishan zrobił to samo.
-Macie podać sobie łapy! Teraz!-zagrzmiałam.
Z ociąganiem i niechęcią zrobili to. Westchnęłam i ruszyliśmy dalej. Po jakimś czasie dotarliśmy do sporawej podziemnej sali. W jej centrum znajdowało się drzewko ze złotym owocem. Było chude, lecz całkiem wysokie. Kishan (prawdopodobnie, żeby się popisać przykląkł pod owocem i zaproponował zrobienie piramidy. Desoto wgramolił się na niego. Ja weszłam na czubek naszej piramidy i zabrałam cel naszego pobytu tutaj. Jak to zrobiłam usłyszeliśmy huk. Droga, którą weszliśmy zawaliła się. Na szczęście otworzył się inny tunel. Weszliśmy w niego. Naszym oczom ukazała się rzeka. Znaleźliśmy najpłytszą część. Była szeroka, ale możliwa do przejścia. Szybkim krokiem zaczęliśmy przeprawę. Nagle z wody wynurzyły się jakby białe łyse małpy. Ruszyły do ataku z warczeniem.
-Kappa!-wrzasnął Kishan.
-Biegnijcie!-wykrzyknął Desoto.
Rzuciliśmy się do ucieczki. Kappa ruszyły za nami. Chłopcy byli nieco ode mnie szybsi. Nagle ten tunel również zaczął się walić. Kishan dostał kamieniem w głowę i utracił przytomność. Desoto przerzucił go przez prawe ramię. Nagle jedno z kappa złapało za tylną łapę i zaczęło ciągnąć do wody
-Na pomoc!-zawołałam.
Desoto zawrócił i dobył lewą łapą gada. Walnął z całej siły potwora, który mnie trzymał. Uderzył swą broną również kilka innych, które podchodziły. Padały trupem od razu. Pomógł mi wstać i uciekliśmy z tamtego korytarza akurat kiedy się zawalił. Odważny ten Desoto...uratował dzisiaj mnie i Kishana...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz