Szliśmy przez zielony las. Było w nim cicho, a to było rzadkością. Często przechodziło przez niego masa wilków rozmawiających o różnych sprawach.
- Czyli twoim bratem jest Power, tsa? - zapytałem przerywając ciszę.
- Tak, kocham go jak brata. Ale często jest na próbach tańca - odpowiedziała od razu od zadania pytania.
- Ja też bym chciał mieć brata. Albo siostrę - dodałem.
- To twoją rodziną nie jest Addagion i Arian? - spojrzała na mnie przeskakując kałużę.
- Nie...
- A jesteście bardzo do siebie podobni. Nie chodzi mi szczególnie o wygląd, ale o... Nie.. Inaczej to ujmę. W wilczej szkole tylko razem się trzymaliście. Prawie z nikim innym nie rozmawialiście - oznajmiła.
- Tak, byliśmy wtedy zbyt aroganccy, tak szczerze - powiedziałem z uśmiechem na twarzy.
Nagle zobaczyliśmy wielki niebieski błysk na niebie. Leciał w dół, a nagle zniknął między drzewami.
- Berek! - dotknęła mnie szybko i pobiegła w kierunku dziwnego obiektu.
- Zaraz cię złapię! - popędziłem za nią. Nagle trafiliśmy na jakąś polanę. Na niej był dziwny statek iskrzący swoimi światłami.
<Kaya? xD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz