Weszłam do portalu trzymając Sonatana za rękę. Przeszyło mnie dziwne uczucie. W mgnieniu oka spadliśmy na dużą paproć. Podrapałam się po uchu i oglądnęłam się dookoła.
- Sonatan..? – trącałam go łapą
- Hmm…? – miał głowę w krzaku
- Mamy problem –
- Jaki? – oderwał głowę i zaniemówił. Po chwili wstał, szybko wziął liście z drzewa, zrobił spódniczkę i zaczął tańczyć taniec hula – Hawaje! –
Ja to widząc wstałam – Nie jesteśmy na hawajach tylko na bezludnej wyspie! – Sonatan dalej tańczył – Ej! –
- Tak? – zatrzymał się
- I co teraz? Nie mamy co jeść, pić gdzie mieszkać a w tym lesie mogą być jakieś straszne stworzenia! – Nic nie odpowiedział – Eh.. Zaczęłam zbierać owoce -
<Sonatan?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz