-No nie jeszcze się ojciec o tym dowie... WRACAJ TU LIVIA!-krzyknęłam. Chciałam za nią biedz, ale Solaris mi nie pozwolił.
- Co ty do diaska robisz? Rozumiem... nie każdy panuje nad mocami, ale ty to wykorzystujesz! To jest twoja wymówka na znęcanie się nad Livią.
- Wymówka?! Wymówkom można nazwać to co ZROBIŁEŚ Artemis'owi!! Łatwo powiedzieć to nie moja winna, on sobie zasłużył! Nie jesteś nawet gram warty! Artemis jest dużo lepszy od ciebie!!
-MILCZ!- najeżyłam się. On zrobił tak samo i pokazał kły. Już byłam gotowa do skoku...
- Solaris. Lumia. Przestańcie!- odwróciłam się. No pięknie skarżypyta wróciła z obstawą. Przyszła razem z ojcem i jego bratem Jerome. Jeszcze jego tu brakowało. Siostra podbiegła razem z Jerome do smoka.
- nic mu nie będzie- mówił.- jest tylko sparaliżowany. Minie mu.
Nastała cisza. Solaris parzył na mnie z wyrzutem.
-Wytłumaczcie co tu się dzieje? Livia wróciła do domu z płaczem.
-Jak myślisz tato? Lumia wyżywa się nad Livią i to widać!- powiedział w kurzony Solaris- o mało co by ją zabiła!
- To nie moja wina! Wkurzyła mnie i przestałam panować nad...
- Sobą?- przerwał mi ojciec.
- Nie nad MOCĄ!! w ogóle nie ważne- rozłożyłam szydła i uniosłam się błyskawicznie w górę.
- Solaris zatrzymaj ją!- usłyszałam rozkaz ojca. Przyspieszyłam tempa, ale brat mnie doganiał. Nagle za mną utworzyła się czarna gęsta mgła. Zatrzymała Solaris'a, mogłam uciec do lasu. Nie chce wracać do domu.
Zgubiłam ich.
- Dzięki Nyra … nie wiem co bym bez ciebie zrobiła.
- Wiesz że dla ciebie wszystko- odpowiedziała spokojnie ptaszyna w swojej niewidzialnej postaci.
<może Solaris? Livia?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz