- Znalazłem to...- pokazał mi pióro Nyry.
- To chyba twojego towarzysza prawda?- wyrwała pióro z jego łapy.
- Piśnij chodź słowo, że ją mam to cię zabije!
- Czemu mam nikomu nie powiedzieć? Przecież to nic złego mieć towarzysza...
-NIKT... NIE MA SIĘ O NIEJ DOWIEDZIEĆ!
ROZUMIESZ! Ani o niej ani o tym miejscu. To moje miejsce, ja je znalazłam i do nikogo innego nie będzie należało!
- Twoje oczy... zrobiły się czarne! Lumia uspokój się porozmawiamy na spokojnie- powiedział trochę zaniepokojony. Obok mnie była kałuża, spojrzałam w nią. Moje oczy były czarne jak smoła, a z kącików unosił się czarny dymek.
-Proszę postaram ci jakoś pomóc.
Pogadamy z ojcem, coś na to poradzi na pewno- kontynuował zatroskany.
- Nie chce twojej pomocy! Nie chce niczyjej pomocy!- warknęłam.
Przy moich łapach zaczął umość się się czarny piasek. Z tego piasku stworzyłam sztylet .
-Nie rób tego. Nic ci nie zrobiłem- cofnął się. Stworzył dwie małe jarzące się złotem kule, podobne do małych kul słońca.
- Nie każ mi tego robić.
- Podniosłam sztylet
.
- Nie rób tego!- zbliżyłam się.
- Odsuń się!- stałam oko w oko z nim. Rzuciłam mu sztylet pod łapy.
- Dalej na co czekasz? Przecież to dla ciebie żaden problem. Jednego się już pozbyłeś i ze mną łatwo pójdzie. Co? Nic nie robisz? Jesteś aż tak słaby by...- nie zdążyłam dokończyć. Uderzył mnie łapą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz